komitet.protestacyjny.lubelskie@fssm.pl

  • 2019-06-12

ANTIDOTUM NA KLĘSKĘ WYBORCZĄ

No i skończyły się złudne nadzieje. Sondaże przedwyborcze przed euro wyborami dawały 25% – PO, 10% – WIOSNIE, 8% – SLD, 5 % PSL, 4 % – RAZEM.  Zsumowane dawały 52 % głosów. A prawdziwa suma wyborcza Koalicji Europejskiej wyniosła 32%! Gdzie się podziało 20%???

7 Listopada ubiegłego roku, w siedzibie SLD w Lublinie odbyło się spotkanie podsumowujące wyniki wyborów do Samorządu. W tym właśnie dniu przeczytałem tekst, którego myślą przewodnią było ostrzeżenie ludzi lewicy przed „hura optymizmem”. Minęło ponad pół roku i wszystko sprawdziło się, co do joty. Wybory do Europarlamentu udowodniły, że przedstawiony przeze mnie czarny scenariusz dla demokracji niestety sprawdza się.

Proszę sobie wyobrazić, że na Placu Zamkowym odbywa się wielotysięczny wiec, porównywalny z gomułkowskim z 56 roku. Na jednym końcu placu stoi facet i mówi do zgromadzonych tłumów: my dajemy wam 500+ na każde dziecko, dajemy wam 13 emeryturę, dajemy wam dopłaty do hodowli świń i bydła. A na drugim końcu placu stoi drugi mówca i mówi: my chcemy odsunąć od władzy partię, którą reprezentuje ten rozmówca stojący na drugiej stronie placu.

W tej sytuacji tylko idiota zagłosuje, na tego drugiego mówcę. Rodzi się, więc pytanie: czy głupcami okazali się ci wyborcy, którzy zagłosowali na PiS, czyli na dary pieniężne, czy też ci wyborcy, którzy chcą darczyńców społeczeństwa odsunąć od władzy! Tak właśnie myśli 6,1 miliona Polaków!!!

Wśród tej populacji zupełnie nie funkcjonuje rozważanie typu: – hańbą jest głosowanie na partię, która nie przestrzega konstytucji w swoich ustawach, jej prominentni członkowie albo siedzą w więzieniach (Misiewicz), albo są oskarżeni o próbę (udowodnioną) wielomilionowej łapówki (prezes Komisji Nadzoru Finansowego – Chrzanowski). Sprawa wieżowców Srebrnej, w którą uwikłany jest sam Prezes Kaczyński. Prezes Narodowego Banku Polskiego utrzymuje na nieistotnych posadkach osoby z uposażeniem większym niż mają jego zastępcy. Obie Panie przywołujące aparycjami najgorsze skojarzenia, wskazują aż nadto na ich rolę. Wszystko za nasze podatki.

Tego typu truizm czytają tylko ludzie inteligentni, znający dodatkowo zasady ekonomi, o myśleniu propaństwowym. Ujawnione w tych wyborach proporcje pomiędzy ludźmi inteligentnymi i prostakami są druzgocąco niekorzystne dla tych pierwszych. Szczególnie wiejskie pospólstwo nie zawraca sobie głowy takimi dywagacjami. Liczy się tylko kasa.

Od kilku lat głoszę, że największym dojarzem Polski jest wieś i ona za chwilę doprowadzi do sytuacji podobnej jak na Węgrzech. Kierownictwo SLD nigdy nie chciało przyznać jak zgubne są sojusze i układy z PSL. Czas się obudzić. SLD nie ma, czego szukać na wsi, więc może spokojnie zacząć głosić hasła, które zmobilizują elektorat miejski, a wsi nie będą odpowiadały.

Wieś polska, wzorując się na zachowaniu Judasza Iskarioty, który za 30 srebrników wydał Jezusa, sprzedała za 500+ i 13 emeryturę polską demokrację i państwo prawa. W ten sposób mamy 6,1 miliona nowych, narodowych, rodzimych Judaszy. Powtórzę za swoim tekstem z 7 listopada ubiegłego roku, wieś polska jest stracona dla lewicy!!! Trzeba szukać wyborców gdzie indziej.

Za chwilę kolejne, chyba najważniejsze po 1989 roku wybory do polskiego parlamentu.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że to gremia kierownicze PO, SLD, PSL i NOWOCZESNEJ dogadały się w kwestii wspólnych list do euro parlamentu. Było to bardzo sztuczne i kompletnie abstrakcyjne programowo. Dlatego też doły partyjne podeszły do tego z dużą rezerwą. Duża część zwolenników PO nie godziła się na wspólny sojusz z postkomuchami. Zaś spora grupa zwolenników SLD nie godziła się na sojusz z partią która ma skrajnie inny stosunek do kościoła, religii, okresu PRLu, prawdziwej historii Polski i polityki międzynarodowej. To zaowocowało zmniejszoną frekwencją sympatyków PO i SLD i przerzuceniem części głosów na inne podmioty, (vide głosy oddane na Lubelszczyźnie na kandydata PSL –  Hetmana!), podczas gdy elektorat PiS powiększył się o 0,9 miliona głosów, w stosunku do wyborów samorządowych.

W zaistniałej sytuacji SLD nie wolno podjąć ryzyka związanego z następującym scenariuszem: PiS wygrywa wybory, ale nie jest w stanie stworzyć większości parlamentarnej. W takiej sytuacja opozycja antypisowska może przejąć stery rządu. I tu pojawia się wielkie niebezpieczeństwo wynikające z nadchodzącego dużymi krokami osłabienia globalnej gospodarki, w połączeniu z przegrzanymi wydatkami z budżetu krajowego. Nowy rząd nie poradzi sobie z budżetem bez radykalnych cięć, czym narazi się na łatkę nieudaczników i PiS wykorzysta to w kolejnych wyborach, z ryzykiem uzyskania tym razem większości konstytucyjnej. A to jest najgroźniejsze dla demokracji w Polsce, na długie lata. Wydaje się, że w aktualnej sytuacji najlepiej będzie pozwolić by PiS dalej rządził i sam się uporał ze swoim rozdawnictwem finansowym i zamknięciem budżetu. Ale żeby przez najbliższy rok, do wyborów prezydenckich trzymać PiS na łańcuchu, koniecznie trzeba wygrać wybory do Senatu i powtórzyć ten wynik w wyborach prezydenckich za rok. Wówczas PiS sam się podda i w przyszłym roku odbędą się przyspieszone wybory, w których PiS będzie obciążony skazą kłopotów budżetowych.

Taki scenariusz jest realny tylko w sytuacji, gdy w zbliżających się wyborach do Sejmu i Senatu PiS będzie jedną siłą, Platforma Obywatelska drugą, a SLD wejdzie w koalicję z Wiosną, Razem i Zielonymi stanowiąc razem trzecią siłę. Za żadne skarby świata nie wolno wchodzić w układy z PSLem, który w tych wyborach idąc oddzielnie jako czwarta siła, albo nie wejdzie do Sejmu, albo wejdzie głosami wyborców wiejskich, odbierając tym samym głosy PiSowi. Oba scenariusze są bardzo korzystne dla lewicy.

Ponieważ wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na czarny scenariusz w najbliższych wyborach, z prozaicznego powodu – opozycja nie dysponuje środkami materialnymi mogącymi konkurować z rozdawnictwem PiS. Należy więc podjąć działania nieszablonowe które skłonią część miejskiego, niegłosującego elektoratu do mobilizacji wyborczej oraz przywrócą na łono SLD zawiedzioną część jego własnego elektoratu.

Dlaczego tak? Ano choćby dlatego, że 61% Polaków, czyli 23 miliony mieszka w miastach. Absolutna większość pracujących z nich to płatnicy ZUS, którym zawyża się składki emerytalne, średnio o 500 zł miesięcznie, tylko po to by dopłacać do emerytur płatnikom KRUS i księżom. Czas najwyższy elektoratowi zusowskiemu dobitnie to uświadomić. Trzeba wystąpić z apelem do płatników ZUS, by nie dawali się dalej wykorzystywać grupie społecznej, która w rewanżu ma za nic konstytucję i demokrację. Trzeba podjąć działania by wyeliminować, lub ostatecznie osłabić wpływ na wyniki wyborów Faryzeuszów polskiej społeczności. Judaszowych Faryzeuszów.

JK